Ferdynand Fritsch, trener historycznego przełomu
Dwudziestego czwartego lutego minęło 55 lat od śmierci trenera Ferdynanda Fritscha, wyjątkowej postaci w historii Gedanii.
Był wiedeńczykiem, który wyjechał do Bukaresztu, gdzie był nawet selekcjonerem reprezentacji Rumunii. Ze względu na bardzo napiętą sytuację i Anschluss Austrii dokonany przez Hitlera w marcu 1938 roku do Wiednia już nie wrócił. Jak dowiedzieli się o nim działacze Gedanii? Tego nie wiadomo, ale to oni złożyli mu propozycję objęcia stanowiska trenera piłkarskiej drużyny. Nad Motławą pojawił się w marcu 1938 roku.
Był związany z Gedanią nie tylko kontraktem. Austriacki trener w Gdańsku poznał swoją żonę, Elżbietę Majewską, która była lekkoatletką wydziału kobiet Gedanii. Fritsch był ostatnim trenerem piłkarzy Gedanii przed wybuchem wojny. Jak wspomina rodzina trenera po wyjeździe z Polski w 1939 roku, wrócił z najbliższymi do Gdańska w 1947 roku i zamieszkał przy ul. Biskupiej 29 m 6. Wiele wskazuje także na to, że był on także pierwszym powojennym szkoleniowcem piłkarzy Gedanii.
W klubie pracował do 1950 roku. Potem był trenerem w innych trójmiejskich klubach piłkarskich. W latach 1950-1953 prowadził Kolejarza (Arkę) Gdynia, a w 1953 roku został szkoleniowcem (wraz z Czesławem Bartolikiem, jeszcze przedwojennym piłkarzem Gedanii) grającej w I lidze Lechii Gdańsk. Na tym nie skończyła się jego trenerska kariera na Pomorzu. Ferdynand Fritsch znalazł potem pracę w Tczewie, gdzie szkolił występujące w III lidze, okręgówce i A-klasie, najpierw Wisłę, a później Unię.
Fritsch był bardzo lubianym przez piłkarzy trenerem. Choć trzymał dyscyplinę w klubie, to zawodnicy i kibice cenili go za polot i fantazję w grze Gedanii, a także innych drużyn, które prowadził. Był dobrym, pełnym wesołego usposobienia człowiekiem. Po 20 latach od przyjazdu do Gdańska, austriacki trener wraz z rodziną wyjechał do Wiednia 5 listopada 1958 roku z dworca w Gdańsku-Oliwie. Na pociąg odprowadzała ich nie tylko rodzina, ale również sąsiedzi i zawodnicy Gedanii, wołając „Onkel, Onkel” – wspominają państwo Jolanta i Roman Sikorowscy, rodzina trenera. Do Polski i swojego ukochanego Gdańska nigdy już nie wrócił. Ferdynand Fritsch zmarł 24 lutego 1967 r. we Wiedniu.