W środowe popołudnie zapraszamy Was na czternastą odsłonę Karty z Kalendarza Gedanii, autorstwa redaktora Adama Mauksa 👇
Gedania, czyli słodki czas Aleksandra Komassy
Aleksander Komassa to jeden z najstarszych żyjących piłkarzy Gedanii. Choć największym sentymentem darzy klub z ul. Kościuszki, to regularnie kibicuje także drużynie Gedanii 1922, grającej przy Alei Gen. Józefa Hallera.
Na ścianie mieszkania Aleksandra Komassy wisi dyplom dla jego ojca za udział w Powstaniu Wielkopolskim. Pan Aleksander mieszka w jednym z domów przy ul. Kochanowskiego, niedaleko najstarszego istniejącego gdańskiego boiska. Jego rodzice poznali się w Sopocie, ale 83-letni dziś Aleksander Komassa urodził się na terenach dawnych Prus Wschodnich, w dzisiejszym Nowym Mieście Lubawskim.
– Piłka to było dla mnie odkrycie, to mi się bardziej podobało niż szkoła – śmieje się Aleksander Komassa. Zaczynałem w trampkarzach młodszych. Który to był rok, dziś już Aleksander Komassa nie pamięta, ale legitymację klubową ma od 1952 roku. Komassa pokazuje też legitymację przewodniczącego wydziału szkolenia przy OZPN w Gdańsku, był też członkiem komisji piłkarstwa młodzieżowego w PZPN, trenerem Gdańska w popularnym kiedyś turnieju o Puchar Michałowicza.
Aleksander Komassa grał w Gedanii od 1952 do 1973 roku, z dwuletnią przerwą na wojsko w toruńskim Gryfie. Dziś Gedanię wspomina – jak mówi – bardzo słodko. To był mój drugi dom. Tworzyli go dobrzy ludzie. Komassa szczególnie miło wspomina Jerzego Gładysza, który bardzo dobrze grał, a potem był trenerem. Przyjaźnił się z Adamem Michalakiem i Edwinem Pilarskim, który był bliskim kolegą legendarnego pięściarza Zygmunta Chychły.
Mówi o sobie, że jako gedanista, ani sekundy nie był trenerem tego klubu. Do dziś chodzi na mecze Gedanii 1922, ale największym sentymentem darzy tę dawną, z ul. Kościuszki.